Byłam na zawodach w siatkę. Jeżdżę na prawie każde takie wypady ale jestem taką ostatnią opcją, możliwe też że zabierają mnie ze względu na to że je baardzo dopinguje zamiast grać ale czy ma to jakiś wpływ na wynik to nie wiem. W każdym razie spotkanie organizowało technikum i jak tylko je zobaczyłam zaczęłam się bać. Jak dotąd nie byłam na żadnych "dniach otwartych dla gimnazjalistów" ale one akurat miały tam miejsce tego dnia. Przyjechaliśmy wcześnie ( do tego grałyśmy dopiero czwarty mecz) i miałyśmy czas pozwiedzać. Nie powiem że mnie to nie interesowało ale przez cały czas towarzyszyło mi to straszne uczucie że niedługo zakończę ten głupi etap w życiu a gdy minie następny.. nie wiem i tego właśnie się boje.\\
Boję się też czy sobie z tym poradzę. I nie mówię o dorosłym życiu ale o tym liceum/technikum. Początek gimnazjum to była porażka. Całą podstawówkę spędziłam w klasie z samymi chłopakami i gdy nagle w klasie IB spotkałam 6 koleżanek jakoś ciężko mi było się przestawić. Nie rozumiałam tego uganiania za modą, tych głupich kłótni, flirtowaniu. W podstawówce coś takiego nie miało miejsca- nie twierdze też że byłam typową chłopczycą. Raczej nietypową.
Później gdy poznałam Obmę i czułam się pewniej i gdy minął pierwszy okres i wszyscy przestali być tacy sztuczni typu: Cześć jak ci minął dzień, przesuniesz się? bardzo chciałabym usiąść; i zaczęło się "suń dupę pe.dale" wszyscy poczuli się swobodnie, podzielili na grupki a resztę mieli gdzieś- Obma powiedziała mi że możliwe że nie zdaje sobie sprawy że wszyscy mnie lubią bo jestem inna. No może jestem ale w beznadziejnym tego słowa znaczeniu. Nie wiem czy każdy czasem czołga sie po podłodze z trzema jamnikami dookoła śpiewając Nobody's perfect . Mogłabym podać wiele innych przykładów ale chyba ten wystarczy. \\
Krótko: czasem przyłapuję sie na bardzo dziwnych rzeczach co do których nie mam wątpliwości że nie "każdy tak robi". I przez to w towarzystwie nie zachowuje sie typowo jak ja tylko według standardów które według wszystkich są uznawane za właściwe.\\
Jednak mam nadzieje że tylko mi się tak wydaje i każdy sie tak czuje
Obma jest do mnie bardzo podobna więc może też tak ma.\\//
Od trzech dni nie jem odzwierzęcych produktów i czuje się wspaniale. Fizycznie i psychicznie. Ciekawe ile wytrzymam.
P.S. na zawodach zajęliśmy trzecie miejsce i mamy pucharek; prawdopodobnie pierwszy w tej dekadzie który stanie w szkolnej gablocie.
PP.S. dalej trzymam się bycia miłą dla wszystkich tak jak kiedyś, powoli sie do tego przyzwyczajam i mam coraz mniejsza ochotę kogoś pobić.
zebra
Pamiętnik. Opisane wydarzenia miały miejsce naprawdę
sobota, 21 marca 2015
wtorek, 17 marca 2015
subtelność
wczoraj zauważyłam że jeśli się naprawdę chce to można dogadać się z każdym.
Pomyślałam sobie że przecież oficjalnie lubię PP a stawiam ją w bardzo złym świetle. Jest miła i takie tam i wczoraj postanowiłam spróbować poznać ja na nowo i jakoś się udało. No dobra nie do końca poznać- zaakceptowałam jej humorki i gusta i było całkiem miło. Udało się też nie zrazić do pozostałych i dzień był naprawdę fajny dlatego nie miałam żadnych uwag i tematu dla posta. Jednak dzisiaj kiedy nie poszłam do szkoły 1. bardzo źle się czułam 2. bo były cztery kartkówki i przed chwilą gdy pisałam z PP o tym jak tam było i przechodząc od obgadania co na jutro, lakierów do paznokci, etui na telefon itp doszłyśmy do tego że wyżaliła mi się że zjadła własnie dwie kanapki.DWIE. I jest strasznie obrzmiała i najedzona a co najgorsze wygląda jakby była w ciąży. OK może się tam skarżyć ale twierdzi że to trochę przez to że spóźnia się jej okres już miesiąc ale ona nie pójdzie do ginekologa bo n i e d a j B o ż e jej przepisze sterydy od których może przybrać masy. Też OK, sama bym tak nie chciała ale zdrowie! A do tego jej komentarz że woli nie mieć okresu i być szczupła niż mieć i wyglądać jak świnia. Miło że to tak ujęła zwłaszcza że jest wyższa i waży ok 13 kg mniej ode mnie. Mam nadzieje że to nie było celowe bo 1. gówno mnie to obchodzi i 2. mam ochotę schudnąć bez zbędnego zrzędzenia i wygadywania czego nie zjadłam. Rozkoszowałabym się emanującą od niej zazdrością\\
obraziła mnie mówiąc że ona będąc 2/3 kg cięższa wyglądałaby jak świnia. Więc jak ja teraz wyglądam? co ona o mnie sądzi? wszyscy na mnie tak patrzą? Wywołała te pytania subtelną uwagą.
Właściwie to mam nadzieję że nie zdawała sobie z tego sprawy bo to naprawdę źle o niej świadczy. No chyba że uważa iż powinnam coś ze sobą zrobić i daje mi małą podpowiedź- to o niej dobrze świadczy.
50 ODCIENI SZAROŚCI
W niedziele zaczęłam czytać i wczoraj skończyłam...a właściwie to nie skończyłam.
W tamtej chwili czytałam już 3 książki naraz i gdy w końcu doszłam do momentu pierwszego bliskiego spotkania trochę mi się cofnęło. Może jestem głupią małolatą i tego nie rozumiem i muszę jeszcze dojrzeć żeby uniknąć odruchu wymiotnego czytając takie rzeczy ale wiele dziewczyn, zwłaszcza z mojego rocznika przeczytało już całą serie i podnieca się słysząc love me like you do ale ja nie należę do tego grona. Zaczęłam czytać z ciekawości i coś już o tej serii wiedziałam ale nie zdawałam sobie sprawy jakie to wulgarne i przesadzone. Milioner, przystojniak, romantyk- no błagam. I te ich teksty i opisy erotycznych myśli Any. To pornol z rozwiniętymi dialogami. Do tego jako osoba wierząca nie wypada mi myśleć o takich rzeczach + za tydzień mam bierzmowanie (hehehe).
Takie moje zdanie.
Widziałam biało-złotą sukienkę i nie będę się z wami kłócić że tak naprawdę jest czarno-niebieska.
Dla was może być to opowieść o odnalezionej miłości i takie tam
Pomyślałam sobie że przecież oficjalnie lubię PP a stawiam ją w bardzo złym świetle. Jest miła i takie tam i wczoraj postanowiłam spróbować poznać ja na nowo i jakoś się udało. No dobra nie do końca poznać- zaakceptowałam jej humorki i gusta i było całkiem miło. Udało się też nie zrazić do pozostałych i dzień był naprawdę fajny dlatego nie miałam żadnych uwag i tematu dla posta. Jednak dzisiaj kiedy nie poszłam do szkoły 1. bardzo źle się czułam 2. bo były cztery kartkówki i przed chwilą gdy pisałam z PP o tym jak tam było i przechodząc od obgadania co na jutro, lakierów do paznokci, etui na telefon itp doszłyśmy do tego że wyżaliła mi się że zjadła własnie dwie kanapki.DWIE. I jest strasznie obrzmiała i najedzona a co najgorsze wygląda jakby była w ciąży. OK może się tam skarżyć ale twierdzi że to trochę przez to że spóźnia się jej okres już miesiąc ale ona nie pójdzie do ginekologa bo n i e d a j B o ż e jej przepisze sterydy od których może przybrać masy. Też OK, sama bym tak nie chciała ale zdrowie! A do tego jej komentarz że woli nie mieć okresu i być szczupła niż mieć i wyglądać jak świnia. Miło że to tak ujęła zwłaszcza że jest wyższa i waży ok 13 kg mniej ode mnie. Mam nadzieje że to nie było celowe bo 1. gówno mnie to obchodzi i 2. mam ochotę schudnąć bez zbędnego zrzędzenia i wygadywania czego nie zjadłam. Rozkoszowałabym się emanującą od niej zazdrością\\
obraziła mnie mówiąc że ona będąc 2/3 kg cięższa wyglądałaby jak świnia. Więc jak ja teraz wyglądam? co ona o mnie sądzi? wszyscy na mnie tak patrzą? Wywołała te pytania subtelną uwagą.
Właściwie to mam nadzieję że nie zdawała sobie z tego sprawy bo to naprawdę źle o niej świadczy. No chyba że uważa iż powinnam coś ze sobą zrobić i daje mi małą podpowiedź- to o niej dobrze świadczy.
50 ODCIENI SZAROŚCI
W niedziele zaczęłam czytać i wczoraj skończyłam...a właściwie to nie skończyłam.
W tamtej chwili czytałam już 3 książki naraz i gdy w końcu doszłam do momentu pierwszego bliskiego spotkania trochę mi się cofnęło. Może jestem głupią małolatą i tego nie rozumiem i muszę jeszcze dojrzeć żeby uniknąć odruchu wymiotnego czytając takie rzeczy ale wiele dziewczyn, zwłaszcza z mojego rocznika przeczytało już całą serie i podnieca się słysząc love me like you do ale ja nie należę do tego grona. Zaczęłam czytać z ciekawości i coś już o tej serii wiedziałam ale nie zdawałam sobie sprawy jakie to wulgarne i przesadzone. Milioner, przystojniak, romantyk- no błagam. I te ich teksty i opisy erotycznych myśli Any. To pornol z rozwiniętymi dialogami. Do tego jako osoba wierząca nie wypada mi myśleć o takich rzeczach + za tydzień mam bierzmowanie (hehehe).
Takie moje zdanie.
Widziałam biało-złotą sukienkę i nie będę się z wami kłócić że tak naprawdę jest czarno-niebieska.
Dla was może być to opowieść o odnalezionej miłości i takie tam
piątek, 13 marca 2015
NIKE
Dzisiaj większość trzecich klas pojechała na dni otwarte. Jest ciężki dojazd, może 4 soby poważnie chcą tam iść bo reszta ma już wybraną szkołę (w tym ja) więc przyszłam na lekcje i do samego końca siedziałam w klasie z dwiema osobami + nauczyciel. Kiedy na wf-ie nie musiałam się przebierać bo i tak nie było normalnej lekcji i wszyscy robili co chcieli, zanim poszłam do szatni dalej siedzieć i nic nie robić przysłuchiwałam się luźnej rozmowie naszych wuefistów z Drokiem. Rozmawiali o nazwach znanych firm i jeden z nich powiedział że oglądał film dokumentalny o Nazistach i że np. to oni nadzorowali jak tam się firma Mercedes rozwijała (nie mam zielonego pojęcia czy dobrze napisałam ale ok) i wtedy Drok- głupi wysoki dupek irytujący do bólu- wtrącił że Hitler to jego idol i ciągnął dalej że to imponujące że zmanipulował tylu ludzi, cały naród itp. itd. Mówił to z takim jego głupim przekonaniem że dobrze mówi, że jest taki inteligentny i mądry.. Cieszę się że nauczyciele tego całkiem nie zignorowali i go lekko ochrzanili że "nie do końca jest się czym chwalić".
Nie jestem wielkim znawcą historii, ale mniej więcej wiem co zrobił ten Hitler. Może Drok sobie żartował ale mi by cos takiego przez gardło nie przeszło. W dodatku nasza szkoła jest oddalona o jakieś pół kilometra od "miejsca egzekucji i pochówku ofiar zagłady, naziści rozstrzelali tu około sześciu tysięcy osób pochodzenia żydowskiego" Z okna w sali nr 9 co jakiś czas widzimy jak setki żydów z innych krajów przyjeżdżają tam autobusami.
To co powiedział było bardzo głupie.
Nie jestem wielkim znawcą historii, ale mniej więcej wiem co zrobił ten Hitler. Może Drok sobie żartował ale mi by cos takiego przez gardło nie przeszło. W dodatku nasza szkoła jest oddalona o jakieś pół kilometra od "miejsca egzekucji i pochówku ofiar zagłady, naziści rozstrzelali tu około sześciu tysięcy osób pochodzenia żydowskiego" Z okna w sali nr 9 co jakiś czas widzimy jak setki żydów z innych krajów przyjeżdżają tam autobusami.
To co powiedział było bardzo głupie.
czwartek, 12 marca 2015
jaka zebra
"Jak zebra" bo nie wiem czy jestem czarna w białe pasy czy biała w czarne.
To jedna z wielu rzeczy o których zapomniałam pisząc tamtego posta, ale ten już będzie w miarę czytelny bo dzisiaj nie było aż tak źle. No dobra-możecie mówić że nikt się przecież nad mną nie znęcał, ale czy takie małe złośliwości są w porządku? Nie wiem czy po prostu nie chce się przyznać do lenistwa czy to ma jakiś inny sens ale dzięki tym docinkom coraz bardziej zamykam się w sobie//
Jarszał to kolejny ziomek z klasy z którym przyjaźnie się od pierwszej klasy podstawówki (było nas tylko dziewięcioro w klasie więc..) bardzo się przez ten czas zmienił: najpierw był małym pulchnym wrzodem na dupie klasowego kujona. To jego pierwszego naśladował. W wakacje przed gimnazjum schudł i zaczął kozaczyć no i przez jakiś czas czuł do mnie mięte ale podziękowałam (stchórzyłam, uciekałam przed nim aż się znudził) więc znalazł sobie taką jedna ale nie ogarnął i zaraz kręcił z drugą i trzecią i tak jakoś wyszło że jedna wysłała mi jego sweet zdjęcie "only 4u my lov" i tak jakoś wyszło że każdy zaraz miał je na tapecie. Tak moja wina ale nikt mi tego nie udowodnił. Miał za swoje. Teraz jeszcze więcej się uczy i nie ściąga na testach ale ściąga szpan od innych. Jak Tomeczek szpanował grafiti to Jarszałek też, Tadeczek grał na harmonijce to Jarszałek też i tak samo było z kartami, gitarą, koszykówką itd. Biedaczek pogubił się i zapomniał kim jest. Jaki był jak widać też bo kiedy kupiłam sobie wielką kanapke i jadłam ją na raty a on myślał że wpier*alam jedna za druga to podlazł szturchnął mnie w mój taki sobie średni brzuch
- Może czas skończyć z tymi kanapeczkami? \\
na tej samej przerwie Koral i Pokar jedli batony i oczywiście gdy zostawiłam swój cenny plecak przy nich, wypakowując na polskim książki znalazłam w kieszonce papierki ze słodyczy. Mimo wszystko trochę mnie to zirytowało i trzymając je w ręce głośno spytałam "kto..?" moje mściwe spojrzenie omiotło klasę i zatrzymało się na odwróconej do mnie Psiej. Chociaż to Koral i Pokar byli pierwsi w kolejności do odszczału to każdy mógł to zrobić. Patrzyła prosto na mnie a że jest "aktorką" mogła udawać niewiniątko.
PP- to nie ja.
ja- no wiem to pewnie Koral
PP- to co się krzywo patrzysz
Ten kto uśmiechał się pytając kto zrobił mu wnerwiający żart niech pierwszy rzuci kamień.
Strasznie się wkurzyłam. To co się ona krzywo patrzy. Wszyscy słyszeli i tylko ona się odwróciła. Tak wiem że to nic ale akurat jej dzisiaj główka nie bolała więc mogła być milsza. Ja zawsze staram się być miła a gdy akurat coś mi odwali to zaraz mają problem. Ja w tamtej chwili siedziałam cicho. Nic nie powiedziałam bo Koral i Pokar poszli robić jakiś projekt więc na szczęście tego nie widzieli. Pan od informatyki ich zwolnił żeby coś zmontowali chyba, Pokar akurat się do tego nadaje ale co Koral tam robił to nie wiem. Oni to też taka przeklęta para papużek nierozłączek. Jak jedno cos powie drugie przytaknie a jak pada pomysł wypadu do kina to pierwszy proponuje zaproszenie drugiego. Pokar zjawił się dopiero w gimnazjum i mało o nim wiem chociaż oficjalnie zaliczam się do tej paczki.
To jedna z wielu rzeczy o których zapomniałam pisząc tamtego posta, ale ten już będzie w miarę czytelny bo dzisiaj nie było aż tak źle. No dobra-możecie mówić że nikt się przecież nad mną nie znęcał, ale czy takie małe złośliwości są w porządku? Nie wiem czy po prostu nie chce się przyznać do lenistwa czy to ma jakiś inny sens ale dzięki tym docinkom coraz bardziej zamykam się w sobie//
Jarszał to kolejny ziomek z klasy z którym przyjaźnie się od pierwszej klasy podstawówki (było nas tylko dziewięcioro w klasie więc..) bardzo się przez ten czas zmienił: najpierw był małym pulchnym wrzodem na dupie klasowego kujona. To jego pierwszego naśladował. W wakacje przed gimnazjum schudł i zaczął kozaczyć no i przez jakiś czas czuł do mnie mięte ale podziękowałam (stchórzyłam, uciekałam przed nim aż się znudził) więc znalazł sobie taką jedna ale nie ogarnął i zaraz kręcił z drugą i trzecią i tak jakoś wyszło że jedna wysłała mi jego sweet zdjęcie "only 4u my lov" i tak jakoś wyszło że każdy zaraz miał je na tapecie. Tak moja wina ale nikt mi tego nie udowodnił. Miał za swoje. Teraz jeszcze więcej się uczy i nie ściąga na testach ale ściąga szpan od innych. Jak Tomeczek szpanował grafiti to Jarszałek też, Tadeczek grał na harmonijce to Jarszałek też i tak samo było z kartami, gitarą, koszykówką itd. Biedaczek pogubił się i zapomniał kim jest. Jaki był jak widać też bo kiedy kupiłam sobie wielką kanapke i jadłam ją na raty a on myślał że wpier*alam jedna za druga to podlazł szturchnął mnie w mój taki sobie średni brzuch
- Może czas skończyć z tymi kanapeczkami? \\
na tej samej przerwie Koral i Pokar jedli batony i oczywiście gdy zostawiłam swój cenny plecak przy nich, wypakowując na polskim książki znalazłam w kieszonce papierki ze słodyczy. Mimo wszystko trochę mnie to zirytowało i trzymając je w ręce głośno spytałam "kto..?" moje mściwe spojrzenie omiotło klasę i zatrzymało się na odwróconej do mnie Psiej. Chociaż to Koral i Pokar byli pierwsi w kolejności do odszczału to każdy mógł to zrobić. Patrzyła prosto na mnie a że jest "aktorką" mogła udawać niewiniątko.
PP- to nie ja.
ja- no wiem to pewnie Koral
PP- to co się krzywo patrzysz
Ten kto uśmiechał się pytając kto zrobił mu wnerwiający żart niech pierwszy rzuci kamień.
Strasznie się wkurzyłam. To co się ona krzywo patrzy. Wszyscy słyszeli i tylko ona się odwróciła. Tak wiem że to nic ale akurat jej dzisiaj główka nie bolała więc mogła być milsza. Ja zawsze staram się być miła a gdy akurat coś mi odwali to zaraz mają problem. Ja w tamtej chwili siedziałam cicho. Nic nie powiedziałam bo Koral i Pokar poszli robić jakiś projekt więc na szczęście tego nie widzieli. Pan od informatyki ich zwolnił żeby coś zmontowali chyba, Pokar akurat się do tego nadaje ale co Koral tam robił to nie wiem. Oni to też taka przeklęta para papużek nierozłączek. Jak jedno cos powie drugie przytaknie a jak pada pomysł wypadu do kina to pierwszy proponuje zaproszenie drugiego. Pokar zjawił się dopiero w gimnazjum i mało o nim wiem chociaż oficjalnie zaliczam się do tej paczki.
PACZKA:
POKAR- SEKRETARZ
KORAL- MAŁY SCOOBY DOO
OBMA- KOMIK
JA- TAK SOBEI JESTEM
PSIĄ-PSUŁA- NIE WIEM PO CO ALE
ONI CHYBA JĄ LUBIĄ
PATROLA- TEŻ JĄ LUBIĄ\\
.
kropa. Psią-Psiuła tak samo jak jak chce iść na humana ale bierze sobie za osiągnięcie- udowodnienie że ona się do tego lepiej nadaje. Kiedy przez jakiś czas pisałam fanfiction o hp i wielu osobom się to podobało ona od razu wzięła się za pisanie dramatu o igrzyskach z wampirami altruistami i wilkołakami w roli głównej. No dobra to co teraz wymyśliłam było by ciekawsze, ona pisała ff o Zmierzchu. Jednak nie o to chodzi. Poszło o krope po jednostce litra. Tak, serio. Ten epizod trwał krócej niż opowiadanie o nim ale myślę że warto go opisać. Na matematyce kolega obliczał ile potrzeba litrów farby żeby dwa razy pokryć dwie wieże i gdy w końcu po wielu obliczeniach okazało się że potrzeba 27 litrów i gdy zmęczony kończył pisać ostatnią linijkę obliczenia dziewczyny (PP i Parola) upominały się o niezbędną kropkę po "l" i gdy Baryłka- nasza pani od matematyki i mistrzyni interpunkcji przekonywała je że jest niepotrzebna trochę się śmiały, trochę przytakiwały ale zajmowały się głównie purpurowieniem na twarzy. Mam nadzieje że to ja byłam po prostu nie żywa i coś mnie ominęło bo to wydawało się być mało śmiesznym żarcikiem.\\
UWAGA OSTATNIA HISTORYJKA
Na angielskim siedziałam jak zwykle z Obmą- moją najlepsza przyjaciółką ale taką na serio bo nigdy się nie pokłóciłyśmy ale często się kłócimy i często opowiadając coś, jak myślałyśmy głupiego druga przyznaje się że też czasem wyobraża sobie co by zrobiła gdyby mogła wybrać między zabiciem rodzeństwa a zastrzeleniu trzech przypadkowych osób. Mamy tez dziwną fobie przez którą brzydzimy się siebie nawzajem dotknąć co nie jest spowodowane niczym konkretnym.\\Przyniosłam do szkoły laser do zabawy z kotem dla niej bo była ciekawa czy jej kocur też na niego reaguje ale sprawdzałyśmy tez jak inni uczniowie na niego reagują. I ta ostatnia lekcja w czwartki jest taka luźna bo prowadzona z jakiegoś powodu przez naszą nie oficjalną nauczycielkę która nas prawie nie zna. Siadłyśmy w ostatniej ławce i jak przychodzili do tablicy pisać zdania świeciliśmy im po rękach. Mało kto zwrócił na to uwagę ale gdy nauczycielka to zauważyła to zanim cokolwiek powiedziałyśmy przyznał się do tego taki jeden Piger który słynie z krótkich wypowiedzi, butów na każdą okazje, rudej brudki i tak samo jak Akorna, częstego znajdowania się w centrum uwagi. O mało nie udusiłam się ze śmiechu gdy Jerania (nauczycielka) zobaczyła czerwoną kropkę i niewinnego Pigera przy tablicy. Ogólnie cała lekcja minęła w takiej atmosferze.
P.S. sama nie używam interpunkcji :) prawie :)
środa, 11 marca 2015
jak zebra
TA CZĘŚĆ JEST NUDNA JEŚLI NIE MASZ OCHOTY CZYTAC PRZEJDZ DO GWIAZDKI
Chodzę do trzeciej klasy gimnazjum i mam tyle w głowie co dwuletnie dziecko.
Chce we wrześniu iść do klasy humanistycznej bo chyba tylko z tym sobie poradzę. Nie lubię dużo mówić (na głos). Kiedyś uwielbiałam gadać i ciężko mnie było uciszyć jednak przekonałam się ,że nie każde słowo jest coś warte i trzeba się nad nim wcześniej zastanowić więc zaczęłam więcej myśleć i mniej mówić-efekt? Odzywam się żeby prosić, przepraszać i dziękować. Czasem powiem dzień dobry.
Ostatnio zaniedbuje naukę bo "jest jeszcze czas", zarówno do testów gimnazjalnych jak i do następnej lekcji chemii. Gdy wracam ze szkoły siadam przed telewizorem w kuchni, zjem obiad, idę do pokoju i kładę się na dywanie albo łóżku, a gdy mam dobry humor siadam przy biurku. Mniej więcej godzinę przed snem sprawdzę co tam mam zapowiedziane na następny dzień i obmyślam na której lekcji będę mogła spokojnie zrobić ściągę. I tak codziennie. Mimo to nie mam złych ocen (no może ta chemia której nigdy nie zrozumiem), ale najlepszego wyniku z egzaminu nie będę miała. Czas który powinien być przeznaczony na naukę przeznaczam na sen, przemyślenia, czytanie książek albo przeglądanie internetu.\
* Kiedy śpię, śnie o tym o czym myślałam czytając książkę ale internet przeglądam żeby znaleźć coś co naprawdę odetnie mnie od świata i np. znalazłam jednego bloga o życiu pewnej dziewczyny i zachciało mi się zrobić coś podobnego. Opisać swoje życie i podzielić się z kimś tym co myślę, a ostatnio myślę dużo.
Dzisiaj myślę o prawdziwej przyjaźni.\\
TEKST JEST PROTEKCJONALNY
Znudzona wracała z sali gimnastycznej a na ławce przy drzwiach siedziała trójka jej znajomych w tym: Psią-psiuła, Patrola i Koral. Psiapsiuła to typowa grubaska z 5 kilogramami niedowagi i cierpiąca z bólu głowy realistka " no mów, potem ja powiem i pogadamy o mnie ".Wszystko ma gdzieś a gdy w żartach powiesz że ma racje co do swoich krzywych kolan odpowie spier*alaj- najlepsza przyjaciółka Patroli. Patrola to cichy podpalacz. Zaczyna rozmowę o grzywce Wery z 2a i patrzy jak inne obrzucają się błotem i cicho chichocze z Psią, oprócz tego niewiele mówi. Koral to mały golden retriver. Rzadko mówi o kimś coś złego ale jeśli mówi to przy okazji narobi mu na buta. Czasem da ci jedna kanapkę ze swojego małego zestawu przetrwania a innym razem niegrzecznie zasugeruje ci przejście na dietę. Gdy sytuacja robi się niebezpieczna przechodzi na ciemną stronę mocy i dolewa benzyny. Bo to tylko żarty.//
Patrola trzymała w połowie pustą butelkę wody i nie zamierzała podzielić się ze Znudzoną i wolała rzucić kąśliwą uwagę na temat jej nieciekawego koloru twarzy, Koral zasugerował napicia się z gaśnicy(?) i wesoło pomerdał ogonem a reszta wesoło przyznała mu racje. Gdy Znudzona znudziła się i dyskretnie szalejąc z poirytowania odeszła usłyszała jeszcze kawałek rozmowy.
PP- pf tylko po picie przyszła
K- nowe paznokcie se zrobiła i już myśli że wszystko może
[mam w dupie]
w szatni dziewczyny poczęstowały Znudzoną a gdy wracając pochwaliła się ze inni dali radę się podzielić ( z kimś kto zawsze się dzielił; z przeklętą trójką włącznie)
PP- no i?
[mam w dupie]
po wf-ie Znudzona urwała się z dodatkowej chemii (na pierwszej lekcji przezornie uprzedziła panią że nie wiedziała o niej i Szczuna nie wpisze tego do dziennika co jest ważne bo to podnosi ocenę na koniec blabla) oczywiście w szatni Koral musiał się upewnić że tym razem to Znudzona ma "przewagę" i może wyśmiać się z jego pecha i dodatkowej godziny z Szczuną więc interweniował swoim :
AHA to NARA
i wygrał.
Z chemii urwała się też Akorna którą Znudzona uważa/ła za przyjaciółkę. Akorna jest śmieszna i śmieszna tym że lubi być w centrum uwagi i czasem myli jej się to z byciem pośmiewiskiem, ale z tego tez korzysta i właśnie tego przykład zawiera następna opisana sytuacja:
Złapała Znudzoną pod ramie i wesoło ciągnęła ją za sobą żeby pokazać wszystkim jaką to ma koleżankę. Było ok do czasu gdy jej chyba lepsza najlepsza przyjaciółka doskoczyła i zdała jej raport że Stalesz wyśmiewa się z jej okularów przeciwsłonecznych które przezornie zabrała żeby zasłonić makijaż od deszczu. Akorna pobiegła z Klonem1 do Staleszy-tak dla jej dać jej wpiedol. Nawet się nie obejrzała na Znudzoną
[mam to w dupie]
potem na chwile wrociła do Znudzonej siedzącej na ławce na przeciwko Klanu, znudzona wyczuwała od jego członkiń pogardę/współczucie bo całą sytuacje widziały ale i tak Znudzona ich nie lubi. Wróciła Akorna, znowu ktoś traktuje ją poważnie. Wesoło wchodzą do autobusu, Znudzona idzie jak zwykle na pusty tył, na miejsce trzecich klas (takie zasady co zrobisz-nic nie zrobisz) a tu nagle Klon1 (klasa II) łapie Akorna za rękę, zajęła jej miejsce a to piąte koło siadło po drugiej stronie w tym samym rzędzie i aż Klon1 nie opuścił pokładu Znudzona pluła sobie w brodę za to że nie jechała uczepiona podwozia i gdy zastanawiała się czy zdążyłaby wyturlać się spod autobusu przy swoim przystanku Akorna której przydomek wziął że z połączenia słowa "pokora" i "konia" co w wolnym tłumaczeniu oznacza pokornego konia (taka ironia).....usadziła swój koński zadek na fotelu obok Znudzonej i zaczęła coś gadać. Jak gdyby nidy nic.
[NIE mam w dupie]\\
p.s. zeszłe wakacje spędziłam w towarzystwie Obmy (może kiedyś o niej opowiem) i Psiej-Psiuły , a Koral to mój przyjaciel od przedszkola. eh tak bardzo przyjaźń.
A o wartości mojego zdania dowiedziałam się właśnie od tego pociesznego przyjaciela.
Kiedy odezwałam się jak to inni mówią 'nieproszona' w czasie głośnej rozmowy na przerwie kiedy to każdy gada co chce Koral przerwał mi tym: "nikogo to nie obchodzi, ty się nie znasz, spadaj"
JEŚLI PODOBA CI SIE HISTORYJKA ZOSTAW W KOMENTARZU GWIAZDKĘ
następne będą pisane lepiej, teraz chciałam pokazać jaki ten dzień był głupi
Chodzę do trzeciej klasy gimnazjum i mam tyle w głowie co dwuletnie dziecko.
Chce we wrześniu iść do klasy humanistycznej bo chyba tylko z tym sobie poradzę. Nie lubię dużo mówić (na głos). Kiedyś uwielbiałam gadać i ciężko mnie było uciszyć jednak przekonałam się ,że nie każde słowo jest coś warte i trzeba się nad nim wcześniej zastanowić więc zaczęłam więcej myśleć i mniej mówić-efekt? Odzywam się żeby prosić, przepraszać i dziękować. Czasem powiem dzień dobry.
Ostatnio zaniedbuje naukę bo "jest jeszcze czas", zarówno do testów gimnazjalnych jak i do następnej lekcji chemii. Gdy wracam ze szkoły siadam przed telewizorem w kuchni, zjem obiad, idę do pokoju i kładę się na dywanie albo łóżku, a gdy mam dobry humor siadam przy biurku. Mniej więcej godzinę przed snem sprawdzę co tam mam zapowiedziane na następny dzień i obmyślam na której lekcji będę mogła spokojnie zrobić ściągę. I tak codziennie. Mimo to nie mam złych ocen (no może ta chemia której nigdy nie zrozumiem), ale najlepszego wyniku z egzaminu nie będę miała. Czas który powinien być przeznaczony na naukę przeznaczam na sen, przemyślenia, czytanie książek albo przeglądanie internetu.\
* Kiedy śpię, śnie o tym o czym myślałam czytając książkę ale internet przeglądam żeby znaleźć coś co naprawdę odetnie mnie od świata i np. znalazłam jednego bloga o życiu pewnej dziewczyny i zachciało mi się zrobić coś podobnego. Opisać swoje życie i podzielić się z kimś tym co myślę, a ostatnio myślę dużo.
Dzisiaj myślę o prawdziwej przyjaźni.\\
TEKST JEST PROTEKCJONALNY
Znudzona wracała z sali gimnastycznej a na ławce przy drzwiach siedziała trójka jej znajomych w tym: Psią-psiuła, Patrola i Koral. Psiapsiuła to typowa grubaska z 5 kilogramami niedowagi i cierpiąca z bólu głowy realistka " no mów, potem ja powiem i pogadamy o mnie ".Wszystko ma gdzieś a gdy w żartach powiesz że ma racje co do swoich krzywych kolan odpowie spier*alaj- najlepsza przyjaciółka Patroli. Patrola to cichy podpalacz. Zaczyna rozmowę o grzywce Wery z 2a i patrzy jak inne obrzucają się błotem i cicho chichocze z Psią, oprócz tego niewiele mówi. Koral to mały golden retriver. Rzadko mówi o kimś coś złego ale jeśli mówi to przy okazji narobi mu na buta. Czasem da ci jedna kanapkę ze swojego małego zestawu przetrwania a innym razem niegrzecznie zasugeruje ci przejście na dietę. Gdy sytuacja robi się niebezpieczna przechodzi na ciemną stronę mocy i dolewa benzyny. Bo to tylko żarty.//
Patrola trzymała w połowie pustą butelkę wody i nie zamierzała podzielić się ze Znudzoną i wolała rzucić kąśliwą uwagę na temat jej nieciekawego koloru twarzy, Koral zasugerował napicia się z gaśnicy(?) i wesoło pomerdał ogonem a reszta wesoło przyznała mu racje. Gdy Znudzona znudziła się i dyskretnie szalejąc z poirytowania odeszła usłyszała jeszcze kawałek rozmowy.
PP- pf tylko po picie przyszła
K- nowe paznokcie se zrobiła i już myśli że wszystko może
[mam w dupie]
w szatni dziewczyny poczęstowały Znudzoną a gdy wracając pochwaliła się ze inni dali radę się podzielić ( z kimś kto zawsze się dzielił; z przeklętą trójką włącznie)
PP- no i?
[mam w dupie]
po wf-ie Znudzona urwała się z dodatkowej chemii (na pierwszej lekcji przezornie uprzedziła panią że nie wiedziała o niej i Szczuna nie wpisze tego do dziennika co jest ważne bo to podnosi ocenę na koniec blabla) oczywiście w szatni Koral musiał się upewnić że tym razem to Znudzona ma "przewagę" i może wyśmiać się z jego pecha i dodatkowej godziny z Szczuną więc interweniował swoim :
AHA to NARA
i wygrał.
Z chemii urwała się też Akorna którą Znudzona uważa/ła za przyjaciółkę. Akorna jest śmieszna i śmieszna tym że lubi być w centrum uwagi i czasem myli jej się to z byciem pośmiewiskiem, ale z tego tez korzysta i właśnie tego przykład zawiera następna opisana sytuacja:
Złapała Znudzoną pod ramie i wesoło ciągnęła ją za sobą żeby pokazać wszystkim jaką to ma koleżankę. Było ok do czasu gdy jej chyba lepsza najlepsza przyjaciółka doskoczyła i zdała jej raport że Stalesz wyśmiewa się z jej okularów przeciwsłonecznych które przezornie zabrała żeby zasłonić makijaż od deszczu. Akorna pobiegła z Klonem1 do Staleszy-tak dla jej dać jej wpiedol. Nawet się nie obejrzała na Znudzoną
[mam to w dupie]
potem na chwile wrociła do Znudzonej siedzącej na ławce na przeciwko Klanu, znudzona wyczuwała od jego członkiń pogardę/współczucie bo całą sytuacje widziały ale i tak Znudzona ich nie lubi. Wróciła Akorna, znowu ktoś traktuje ją poważnie. Wesoło wchodzą do autobusu, Znudzona idzie jak zwykle na pusty tył, na miejsce trzecich klas (takie zasady co zrobisz-nic nie zrobisz) a tu nagle Klon1 (klasa II) łapie Akorna za rękę, zajęła jej miejsce a to piąte koło siadło po drugiej stronie w tym samym rzędzie i aż Klon1 nie opuścił pokładu Znudzona pluła sobie w brodę za to że nie jechała uczepiona podwozia i gdy zastanawiała się czy zdążyłaby wyturlać się spod autobusu przy swoim przystanku Akorna której przydomek wziął że z połączenia słowa "pokora" i "konia" co w wolnym tłumaczeniu oznacza pokornego konia (taka ironia).....usadziła swój koński zadek na fotelu obok Znudzonej i zaczęła coś gadać. Jak gdyby nidy nic.
[NIE mam w dupie]\\
p.s. zeszłe wakacje spędziłam w towarzystwie Obmy (może kiedyś o niej opowiem) i Psiej-Psiuły , a Koral to mój przyjaciel od przedszkola. eh tak bardzo przyjaźń.
A o wartości mojego zdania dowiedziałam się właśnie od tego pociesznego przyjaciela.
Kiedy odezwałam się jak to inni mówią 'nieproszona' w czasie głośnej rozmowy na przerwie kiedy to każdy gada co chce Koral przerwał mi tym: "nikogo to nie obchodzi, ty się nie znasz, spadaj"
JEŚLI PODOBA CI SIE HISTORYJKA ZOSTAW W KOMENTARZU GWIAZDKĘ
następne będą pisane lepiej, teraz chciałam pokazać jaki ten dzień był głupi
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)